Miłość. Jedno słowo, sześć liter… a jak wiele może znaczyć. Każdy mówiąc „miłość” w głowie ma co innego. Jedni widzą duże, czerwone serce i kolorowe motylki dookoła przytulającej się pary, inni parę staruszków trzymających się za ręce po sześćdziesięciu latach udanego małżeństwa, jeszcze inni widzą to jako wzajemne wsparcie i pomoc. Jednak czy miłość naprawdę istnieje? Czy nie jest tylko hollywoodzkim chwytem marketingowym?
Że dwoje ludzi, często z pozoru z dwóch różnych bajek, zupełnie do siebie nie pasujących, w pewnym momencie zakochuje się w sobie i żyje długo i szczęśliwie? Hmm… myślę, że nie. Problem polega jedynie na tym, że trzeba trafić na właściwą osobę. Miłość to nie jest tylko trzymanie się za rączki, czy pełne porywu namiętności chwile. Miłość jest to wzajemne oparcie, radość ze wspólnie spędzonych chwil, nocne rozmowy do samego rana, o wszystkim… i o niczym. Miłość to jest bycie ze sobą nie tylko w dobrych momentach, pełnych uśmiechu, ale również w tych złych, kiedy cały świat wali się na głowę, a z nami mimo wszystko jest ta jedna osoba. Wspiera nas, pomaga, walczy razem z nami. Pierwsze zauroczenie, tak często pokazywane w filmach … przemija. Przemija to co początkowo nas zauroczyło.
Przemija uroda. Włosy stają się siwe, jędrne ciało zastępują niedoskonałości i zmarszczki, figura nie jest już idealnym 90-60-90. Dlatego zauroczenie to nie wszystko. To tylko początek, jednak na dłuższą metę potrzeba czegoś więcej. Bo kiedy ono przeminie… zostanie albo przyzwyczajenie, czyli bycie z kimś tylko dlatego, że jest się już ze sobą tych parę lat i „głupio” jest to ot tak kończyć. Albo… albo zostanie właśnie miłość w tej najczystszej postaci. Pozostaniemy z kimś dlatego, że kochamy jego charakter, jego niedoskonałości i wady które zamieniamy na zalety. Pozostanie zaufanie i oparcie które w niej mamy.
Dlatego prawdziwa miłość to nie są kolorowe misie, kwiaty, serduszka i czekoladki. Prawdziwa miłość to bycie ze sobą na dobre i na złe, w chorobie, zdrowiu, chwilach pełnych uniesień, ale też w kłótniach. Prawdziwą miłość w razie kryzysu się naprawia, a nie wyrzuca na śmietnik i szuka zastępnika. Szkoda, że ludzie tak często teraz o tym zapominają…