Miłość najczęściej utożsamiana jest z zakochaniem, i nie słusznie gdyż jak wiadomo ma niejedno imię, niejednokrotnie się zastanawiałam nad pewną sytuacją, może dla innych nieco abstrakcyjną, wykraczająca poza zdrowy rozsądek, ale dla mnie jak najbardziej realną ze względu na moją wiarę w nieograniczenie jeżeli chodzi o gatunek ludzki. Jedną ze swoich koncepcji dotyczących pochodzenia człowieka opieram na tak zwanych „powrotach” ujmę to najprościej, po prostu rodzimy się po raz kolejny ale w innej formie, w innej osobie, być może w innej istocie, niekoniecznie ludzkiej by móc doświadczyć różnych poziomów życia i na każdym mieć rolę i zadanie do wykonania, dlatego hipotetycznie zakładając, co jeżeli byliśmy już naszym bratem siostrą ojcem, matką? A może kolega z pracy, czy znajoma to nasza bliska rodzina ale o tym nie mamy pojęcia, bo tak zostało to zaplanowane. Pamiętacie słowa Jezusa „a kimże jest matka moja, kimże są oni” wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, tylko nie zachowujemy się w stosunku do siebie w ten sposób. Nasze postrzeganie rzeczywistości w której się znajdujemy ma bardzo „okrojony’ charakter, nie wykraczamy poza to, co jest nam znane. Wszystko co ponad ludzkie rozumowanie odczytujemy jako chore wyobrażenia, zahaczające o poważne zaburzenia natury psychicznej, a przecież większość ludzi „uczonych” początkowo była uważana za odmieńców, a dopiero pośmiertnie zaczęto doceniać ich nieszablonowe myślenie uznając ich „wybitnymi”
Miłość to kwintesencja natury to „coś” czego nie można się nauczyć, ma jedną postać, nie utożsamia się jej z chciwością, zazdrością, nienawiścią, w przypadku gdy nie możemy zdobyć partnera lub partnerki, miłość to przeciwieństwo wszystkiego co powyższe, to uczucie, które wzbogaca, pomaga wyjść z poczucia zagubienia, to odpowiedź o sens ludzkiej egzystencji.
Miłość to nie tylko relacja, to duchowe wewnętrzne pragnienie, umiejętność dawania siebie z poczucia silnej potrzeby każdej istocie, to czerpanie niesamowitej energii z obdarowywania czasem, troską, radością, bezinteresownym niesieniem pomocy, gdyż wartościowa miłość zawsze „sięga, gdzie wzrok nie sięga” miłość w życiu człowieka pojawia się niejednokrotnie, ale my zakodowani innym rodzajem postrzegania jej, niejednokrotnie ignorujemy sygnały i tym samym tracimy szanse na jej poznanie i wzbogacenie siebie. Jest naszym przewodnikiem z którym powinniśmy iść, należy pamiętać, że prawdziwa miłość rozpoznaje czyste intencje i tylko taka może być spełnieniem, nikt kto ma ukryte zamiary, oraz wewnętrzne plany uzyskania czegoś poprzez nawiązanie danej relacji nigdy nie będzie szczęśliwy to kwestia czasu kiedy złe intencje zwrócą się w postaci karmy. Coś co nie jest prawdziwe nigdy nie będzie tożsame z miłością. „Ona” nie upatruje źródła w wyglądzie, w posiadaniu, w statusie, w korzyściach, otwiera oczy i pomaga czynić świat lepszym wokoło siebie, uczy dzielenia się, radości z prostoty, odpowiedzialności, empatii, zaangażowania, oddania, koi i pociesza, daje nadzieje i motywacje do „bicia serca”
Co zasiejesz to zbierzesz, stara i jakże niezmienna aktualna prawd od lat, nie można oczekiwać od innych miłości, dobra, uwagi, wierności, oddania skoro sami nie jesteśmy tacy, jest to egoizm i zupełny chaos, mamy tendencje do żądań na różnym poziomie i w różnych relacjach, a sami nie dbamy o własne wnętrze i równowagę duchową, wówczas konflikty i roszczenia narastają dochodzi do ogromu stresogennych i nerwowych sytuacji, a wszystko mogłoby wyglądać inaczej jakbyśmy po prosty zechcieli ze sobą rozmawiać i być, w zamian to tylko chwila miedzy porannym „to na razie” listą zakupów i obowiązków a wieczornym „dobranoc”… i tak dzień po dniu
Miłość to podstawowe prawo bytu i można ją dostrzec wszędzie jeżeli tylko wyłączysz blokady. Jeżeli poznajesz wartość miłości stajesz się dla innych również inspiracją, wsparciem, traktujesz innych z szacunkiem, uśmiechem. Z obserwacji można to łatwo dostrzec ludzie szczęśliwi i ludzie wiecznie sfrustrowani, nerwowi, wiecznie zabiegani, lokujący swoje uczucia w coraz bardziej ogłupiającym „modern świecie” zniekształcającym i odbierającym prawdziwe i realne pojęcie miłości.
„Dziś życie nie rodzi się z miłości, lecz z fascynacji ciał rozwiązłości,
dając początek kolejnej nieprzyzwoitości.
Dziś można kupić ją za marne gorsze,
-tylko nie to!, Boże proszę!
„Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”
dziś miłość nie ma z tym nic wspólnego.
Dziś własne pojęcia na miłość mamy, jej najważniejszą wartość dyptamy,
jej znaczenie pod siebie układamy”
Jesteśmy wszyscy wspólnotą, tacy sami, równi, bez względu na to jakie przemawia przez nas „ego” musimy wierzyć że, wewnątrz są pokłady miłości, uśpione, albo nigdy nie odkryte, tylko tak możemy pomóc sobie nawzajem odzyskać to „coś” co było w nas jak byliśmy dziećmi, żeby to zrobić, człowiek musi zaakceptować i po prostu lubić samego siebie. Jest to punkt wyjściowy do następnego rozdziału, tylko pozytywna aura, i autentyczność bez której niczego prawdziwego nie zbudujesz i która charakteryzuje ciebie jest w stanie otworzyć się na coś więcej. Jak będziesz zdolny otworzyć się na pokłady miłości i współczucia które są w tobie, zobaczysz jak wiele dobra przyciągniesz do swojego życia, bo prawdziwa miłość ma dar pomnażania, obdarowywania i dzielenia.
Powinieneś nauczyć się dostrzegać świat zewnętrzny w sposób głębszy, wówczas będziesz mieć wpływ na to co dzieje się wokół ciebie.
Miłość to umiejętność wkraczania poza pojęcie czasu, nieograniczona siła, która pokonuje przeciwności losu, postrzeganie jej jako nieskończonej, niemierzalnej, sam fakt że, człowiek ma w sobie jej znamiona jest niepodważalnym dowodem życia wiecznego gdzieś „tam” w niezbadanym energetycznym wszechświecie przez wielu nazywanego niebem, rajem, „innym poziomem” czy światem równoległym. Bez miłości jesteśmy niczym kłębek kurzu, zbędni, puści, zagubieni.